Wątpliwości
Wątpliwości były zawsze, od momentu odkrycia. Ale w miarę upływu czasu i
ilości wykonanych badań, ilość wątpliwości malała, a wzrastała pewność.
Jedną z takich wątpliwości był brak oddziaływań w przypadku druku z
Conti-Web I. Maszyna Rotoman C miała dwa identyczne urządzenia Conti-Web: C-W I
i C-W II.
Rysunek 6 Conti-Web I i II na Rotomanie C. Na pierwszym
planie C-W I; w głębi C-W II
Druk odbywał się przeważnie z C-W II, ale w przypadku awarii C-W II, druk
odbywał się z C-W I. Jesienią 2001 roku była dłuższa awaria C-W II, więc miałem
okazję przetestować warianty aktywne. Testy trwały około 3 miesięcy. Ku mojemu
zdumieniu, poza jednym przypadkiem, nie zaobserwowałem przypadków
oddziaływań ani w przypadku wariantu VR+ ani w przypadku VL-.
Pomiędzy C-W I a C-W II istnieje pewna istotna różnica: C-W I jest
zwierciadlanym odbiciem C-W II, zatem wstęga początkowo biegnie w kierunku
przeciwnym, niż wstęga biegnąca z C-W II. Czyżby więc zmiana kierunku biegu
wstęgi o 180 stopni była przyczyną
braku oddziaływań? Zauważmy, że -w tej sytuacji-przemieszczenie nie
jest w tym przypadku jednoznacznie określone: czy względem wstęgi, biegnącej w
kierunku -X, czy też względem wstęgi, biegnącej w kierunku +X
Przeciwnicy zarzucą mi zapewne, że nie mogłem mieć pewności, czy awaria,
zakłócenie pracy maszyny, zerwanie wstęgi lub stoper-miały jawne czy niejawne
przyczyny. Odpowiem tak: gdybyśmy prowadzili przez dłuższy czas dokładne
statystyki wszelkich niepożądanych zdarzeń na maszynach DOR, najpierw (1)- bez
stosowania wariantu aktywnego (np.: VR+), a następnie (2)- z zastosowaniem
wariantu VR+, to nie wątpię, że stosunek ilości zdarzeń w przypadku
(2) do ilości zdarzeń w przypadku (1) byłby co najmniej kilkakrotnie
większy. Ponadto, moje wieloletnie doświadczenie pozwalało mi ocenić w
miarę wiarygodnie przyczyny zdarzeń. Nie wątpię, że w przyszłości fizycy znajdą
narzędzia, pozwalające wykryć istnienie pola Gemine, nawet bez konieczności
wykonywania badań takich, jakie ja prowadziłem.
A może takie narzędzia już istnieją? wszak istnieje wyraźne
podobieństwo pomiędzy Gemine a elektromagnetyzmem. Ja jednak miałem, zamiast
przyrządów, wyłącznie oczy i rozum. Poza tym, pewność uzyskuje się na drodze
powtarzalnych eksperymentów. Jednak fizycy, którym proponowałem powtórzenie
moich badań, zastosowali nowatorską metodę badawczą, polegającą na sprawdzeniu nazwiska, tytułów i dorobku naukowego autora.
Ten filmik dobrze obrazuje zachowanie fizyków wobec problemów współczesnej fizyki.
Brak teorii unifikacji to tylko niewielka część problemów współczesnej fizyki
Żadna siła nie zmusi fizyków do przeprowadzenia badań mas zmiennych w czasie. Żadna siła nie zmusi onkologów, entomologów i radiologów do zbadania przypadków padania much w pobliżu maszyny.
Mnie natomiast żadna siła nie zmusi do tego, aby o takich ludziach powiedzieć "naukowcy".
Krytyka Fizyków
Oto wyznanie pewnego naukowca, który
skomentował doświadczenia Jewgenija Podkletnowa:
„Szansa, że jakiś nieznany naukowiec mógłby dokonać sensacyjnego odkrycia, jest praktycznie równa zeru. Dokąd byśmy zaszli, traktując poważnie każdego oszusta tylko dlatego, że wysuwa twierdzenia na temat czegoś, co uznawano dotychczas za niemożliwe?”.
Nie wiem, czy Podkletnov miał rację, ale
wiem, że powyższa opinia naukowca trafia w samo sedno, czego sam doświadczam od
kilkunastu lat. Jak widać, ów naukowiec (a może raczej: „naukowiec”?) nie waha
się określać niezależnych badaczy i takich jak ja, oszustami („Dokąd byśmy
zaszli, traktując poważnie każdego oszusta…”). Przypomnę, że odkrycie Gemine
było zupełnie przypadkowe.
Czy warto przypominać temu osobnikowi,
że właśnie w fizyce i astronomii było wielu samouków, ludzi nie będących
naukowcami, a nawet ludzi o znikomym wykształceniu. Przykład pierwszy z brzegu:
Michael Faraday. Był synem kowala; otrzymał zaledwie podstawowe wykształcenie;
pracował w introligatorni; ( zawód introligatora jest ściśle związany z zawodem
drukarza; introligatornia jest końcowym etapem druku w każdej szanującej
się drukarni);
H.S. Leavitt, David Levy; Jean
Bernard Léon Foucault-to kolejne przykłady naukowców, którzy nie posiadali
formalnego wykształcenia, a jednak dokonali istotnych odkryć.
Słowo "naukowiec" pojawiło się
dopiero w XIX wieku. Do końca XVIII stulecia ludzi zajmujących się naukami
przyrodniczymi nazywano "filozofami przyrody". Na początku XIX wieku
większość naukowców stanowili w gruncie rzeczy amatorzy, choć niektórzy z nich
byli lepiej wykształceni niż inni.
Wspomniany „naukowiec” nie jest wyjątkiem.
Przytoczony cytat dobrze wyjaśnia, dlaczego przez 14 lat żaden z naukowców oraz
instytucji naukowych ( MNiSZW, PAN, PTF[1],
instytutów, uniwersytetów, portali naukowych, itd. nawet nie skomentował mojej
pracy i wyników badań. Fizyków tych nie interesowała zawartość
merytoryczna publikowanych prac, ale-nazwisko, tytuł i dorobek naukowy.
W skrócie można postawę naukowców
określić tak: każde odkrycie w wykonaniu niewykształciucha i amatora,
pozbawionego ‘poważnych’ tytułów, -powinno zostać potraktowane należycie,
jako oszustwo.
Trawestując słowa owego ‘naukowca’ („…dokąd
byśmy zaszli…”) można powiedzieć: dzięki takim, jak on, fizyka jest w takim
właśnie miejscu, w jakim jest.
[1] Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa
Wyższego; Polskie Towarzystwo Fizyczne; Polska Akademia Naukowa
Ten filmik dobrze obrazuje zachowanie fizyków wobec problemów współczesnej fizyki.
„Pies w magicznej pułapce”
To przykre, ale podobnie zachowują się fizycy. Tylko że w przypadku fizyków
jest znacznie gorzej, gdyż nawet podanie im na tacy możliwości
wyjścia z pułapki niemożności stworzenia jednolitej teorii GEM nie wzbudziło
ich zainteresowania. Nie odpowiadają na powiadomienia o odkryciu, kręcą
kółeczka na swoich czołach; opędzają się jak od natrętnych much. Oto obraz
współczesnej, polskiej fizyki.
Gdyby nie było to takie smutne, to mogłoby być kanwą dla komedii. Oto rozwiązanie podstawowego problemu fizyki, które połączy grawitację i elektromagnetyzm, nie wzbudza żadnego zainteresowania fizyków; oto odkrycie, które może pomóc milionom chorych i umierających na raka, leży sobie w Internecie i pies z kulawą nogą nie interesuje się tym. Czy można to zrozumieć?
Gdyby nie było to takie smutne, to mogłoby być kanwą dla komedii. Oto rozwiązanie podstawowego problemu fizyki, które połączy grawitację i elektromagnetyzm, nie wzbudza żadnego zainteresowania fizyków; oto odkrycie, które może pomóc milionom chorych i umierających na raka, leży sobie w Internecie i pies z kulawą nogą nie interesuje się tym. Czy można to zrozumieć?
Brak teorii unifikacji to tylko niewielka część problemów współczesnej fizyki
Żadna siła nie zmusi fizyków do przeprowadzenia badań mas zmiennych w czasie. Żadna siła nie zmusi onkologów, entomologów i radiologów do zbadania przypadków padania much w pobliżu maszyny.
Mnie natomiast żadna siła nie zmusi do tego, aby o takich ludziach powiedzieć "naukowcy".
Brak
zainteresowania naukowców odkryciem był dla mnie szokiem. Ale to nie pierwszy
szok, jakiego doznałem
·
Pierwszy
szok: 02.06. 2000 r. uświadomiłem sobie, że fundamentalne prawa fizyki są
niekompletne.
·
Drugi
szok: kilka lat później uświadomiłem sobie, że naukowcy nie przeprowadzili
eksperymentów z masami zmiennymi w czasie, ale po prostu założyli bez badań, że
są takie same jak w przypadku grawitacji
·
Trzeci
szok: okazało się, że naukowcy nie są w ogóle zainteresowani odkryciem.
Brak refleksji może porażać. Pomijając
już wyniki moich doświadczeń, mamy przecież kilka istotnych, niepokojących, wskazówek, że brak wspólnej teorii GEM jest dziwny
·
Wiemy, jak bardzo podobne są równania sił grawitacji i
sił elektrycznych, a zwłaszcza drgających układów mechanicznych i
elektromagnetycznych
·
Od co najmniej 150 lat, czyli od stworzenia
elektrodynamiki, fizycy nie są w stanie utworzyć wspólnej teorii oddziaływań
grawitacyjnych i elektromagnetycznych. Nie są w stanie połączyć ogólnej teorii
względności i mechaniki kwantowej.
·
Brak kwantowej teorii grawitacji, trwający już ponad
sto lat
·
Brak symetrii równań Maxwella (brak monopoli) i jednoczesny brak
symetrii ładunkowej mas grawitacyjnych Te asymetrie są niezwykłe, nienaturalne
i dziwne
Trudno
uwierzyć, że odkrycie tej rangi, które może być jednym z największych, nie wzbudziło żadnego zainteresowania
polskich naukowców. Że nie może się przebić tylko z tego powodu, ze autor nie
ma stosownego tytułu naukowego. Gdzie te czasy, gdy matematyczny analfabeta,
drukarz po szkółce powszechnej, Michael Faraday stworzył podstawy
elektromagnetyzmu!? Obecnie, aby dokonywać odkryć, trzeba mieć tytuły naukowe. Nie
może być tak, że byle nieuk nie będzie dokonywał niekoncesjonowanych odkryć.
Oto miara postępu.
Ale
fizycy nie wyciągnęli z powyższych faktów żadnych praktycznych wniosków. Z uporem
godnym lepszej sprawy starają się rozwiązać te problemy na drodze teoretycznej;
mnożą ilości wymiarów, rozwijają niefalsyfikowalne teorie, tworzą cząstkowe i
niedoskonałe teorie, jak Model Standardowy; postulują istnienie boskich cząstek
oraz ciemnej energii i równie ciemnej materii.
Jeśli istnienie
Gemine zostanie potwierdzone, to będzie to jednocześnie smutny dzień dla nauki.
Smutny, gdyż będzie jednocześnie kompromitacją fizyków. Poszukiwanie rozwiązań
w odległych o miliardy lat świetlnych regionach Kosmosu, gdy tymczasem
rozwiązanie jest w zasięgu nieuzbrojonego oka; odmawianie przeprowadzenia
prostych eksperymentów- to wszystko musi dyskwalifikować.