poniedziałek, 14 października 2019

Fizyczny Matrix

 Czy istnieją inne przyczyny, poza moimi doświadczeniami, które spowodowały, że nie udało się dotychczas stworzyć GEM, czyli wspólnej teorii grawitacji i elektromagnetyzmu?
  •          W 1785 roku Charles Coulomb wykazał doświadczalnie, że siły elektryczne są silami centralnymi, podobnie jak siły grawitacji. Oznacza to, że już 235 lat fizycy poszukują teorii wspólnej dla grawitacji i elektromagnetyzmu. Wielu naukowców poświęciło życie temu zagadnieniu, w tym także A. Einstein. Powstało wiele różnych kierunków badań, których celem było stworzenie jednolitej teorii. Efekt: wspólna teoria GEM jest w tym samym miejscu, w jakim była w 1785 roku. Zważywszy, że teorię wspólną dla oddziaływań słabych i jądrowych stworzono w kilkadziesiąt lat (Model Standardowy), 235 lat to stanowczo zbyt długi okres.
  •           Nie ma dowodów na to, że naukowcy wykonali kiedykolwiek doświadczenie z układem dwóch ciał drgających o zmiennej masie. Nie ma także dowodów na to, aby naukowcy upatrywali w masach zmiennych obszaru godnego głębszych badań.

Nikt z naukowców nie zadał sobie pytania: skoro grawitacja i elektromagnetyzm matematycznie mają taką samą postać, to dlaczego różnią się tak bardzo, że  ładunki elektryczne są dwuwartościowe, podczas gdy jest tylko jeden ładunek grawitacyjny? Przecież, jeśli te siły mają tworzyć jedną teorię, to powinniśmy obserwować ładunki masy +/-.  Jest dość oczywiste, że gdyby istniały ładunki masy  + i -, to musiałyby one być skwantowane. A jeśli ich nie obserwujemy, to powinna być jakaś przyczyna tego. Ten brak symetrii w przypadku ładunków grawitacyjnych musi mieć głęboki sens. Być może bez tej asymetrii  nie byłoby Wszechświata i Nas? Oczywiście, w naturalny sposób zastanawiamy się także nad inną ważną i tajemniczą asymetrią, czyli brakiem monopoli magnetycznych. A jeśli łączy je cokolwiek, to oznacza to że nasz/e paradygmat/y fizyki są błędne. . inną asymetrią.W tej chwili także jak czytelnik, nie wiem zbyt wiele. 

niedziela, 13 października 2019

Dziś zdałem sobie sprawę, że mimo dokładania starań, aby w jak najprostszy sposób wyjaśnić główne idee mojego odkrycia Gemine, nadal zrozumienie sensu i znaczenia odkrycia Gemine  jest znikome, wręcz żadne! zakładam, że błąd tkwi w moim sposobie/metodach prezentacji odkrycia. Gdzieś popełniam błąd! Jestem w tej trudnej sytuacji, bo przecież staram się -w nieudolny sposób-wyjaśnić coś, czego my wszyscy nie rozumiemy, gdyż nasza wiedza jest niekompletna. Z kolei, moja wiedza o Gemine jest nadal znikoma, mimo wielu lat badań.  Nie mogło być inaczej, gdyż badania prowadziłem w godzinach pracy. To odkrycie sugeruje w sposób oczywisty, że nasza wiedza o Naturze i Wszechświecie jest błędna gdzieś na zupełnie podstawowym poziomie. A to oznacza, że nie możemy wyjaśnić obserwowanych przeze mnie zjawisk za pomocą obecnej wiedzy. Więc może tu tkwi problem niezrozumienia przez czytelników tez, jakie wynikają z odkrycia?
Jednak, z drugiej strony, co trudnego jest w zrozumieniu, że masa stała w czasie jest czymś innym niż masa zmienna w czasie? Jednak należy pamiętać, że działają stereotypy. A one mówią, że nie ma powodów, aby masa zmienna w czasie zachowywała się inaczej niż masa stała w czasie. Ale zaraz...Czy zmienny w czasie ładunek elektryczny daje ten sam efekt, co ładunek elektryczny staływ czasie!?
cdn.

Moja odpowiedź



Tragedią współczesnej Nauki jest,  że o wartości pracy nie decyduje jej wartość merytoryczna, ale wartość tytułu naukowca, który sygnuje te pracę.
Co takiego niezrozumiałego jest w tezie, która leży u podstaw mojego odkrycia, którą można sformułować następująco:
Znana nam grawitacja, zarówno ta newtonowska, jak i ta einsteinowska, zostały sformułowane na podstawie obserwacji oddziaływań dwóch i więcej  mas, nie zmieniających się w czasie M, m=const.
Wszak Newton sformułował prawo powszechnego ciążenia w oparciu o obserwacje Keplera, a ten badał zachowanie ciał Układu Słonecznego, a więc ciał o masie niezmiennej w czasie. Moje odkrycie mówi:
masy zmienne w czasie są źródłem nieznanego nam oddziaływania, przypominającego oddziaływanie elektromagnetyczne. Oddziaływanie to nazwałem Gemine [G(rawitacja)-EM (elektormagnetyzm)-INE(rcja)]
Co niezrozumiałego jest w tezie, że masy zmienne w czasie są źródłem nieznanego oddziaływania? Jeśli jest tutaj coś niezrozumiałego to to, że naukowcy w sposób nieuprawniony założyli, że masy zmienne w czasie nie są źródłem niczego, co byłoby warte zainteresowania. Istotnie, jest coś strasznego i niepojętego, że naukowcy nigdy nie podjęli badań mas zmiennych w czasie ponieważ uznali że masy zmienne w czasie są tym samym, co masy o masie stałej! Wprost niewiarygodna niefrasobliwość, wręcz ignorancja!
W dziejach Nauki nie było jeszcze takiego przypadku. Oto przypadkowe i fundamentalne odkrycie zostaje potraktowane jak insynuacje wariata czy  oszołoma! Mimo, że podaję jedynie wyniki badań, jakie prowadziłem przez wiele lat! Niepojęte, że przez te 15 lat walki o upublicznienie moich badań nie spotkałem choćby jednego naukowca z otwartym umysłem, którego zainteresowałoby coś więcej ponad tytuł  i dorobek naukowy autora.
Jeśli więc jest coś dziwnego w tym odkryciu, to są to fundamentalne błędy naukowców:
·         Nieuprawnione uogólnienie praw rządzących oddziaływaniem mas stałych w czasie, na ciała, których masy są zmienne w czasie
·         Milczące kontynuowanie einsteinowskiego modelu światła i Wszechświata jako trójwymiarowego naczynia z doczepioną ad hoc współrzędną czasu. Oczywiście, taki model nie sugeruje istnienia zjawisk, jakie obserwowałem. A skoro nie sugeruje, to (w przekonaniu naukowców) takie zjawiska, jakie obserwowałem, nie mogą istnieć.

Prawda, że takie  rozumowanie jest kuriozalne? Trawestując, wychylenie igły magnetycznej w doświadczeniu Oersteda nie miało miejsca i było jego  złudzeniem, a Planck nie miał racji, postulując kwantowy charakter energii!

Skoro nikt nigdy nie badał mas zmiennych w czasie, to skąd przekonanie Pana i innych naukowców, że prawa nimi rządzące są identyczne, jak prawa rządzące ciałami o masie niezmiennej w czasie!? A skoro nasze obecne, fundamentalne prawa fizyki są niekompletne (jak sądzę), to nie wydedukujemy z nich, że istnieją inne, nieznane nam prawa fizyki, rządzące masami m=f(t). Koło się zamyka, oczywiście tylko w rozumieniu tych naukowców. Bo obserwowane i opisywane przeze mnie zjawiska istnieją obiektywnie. Parafrazując, skoro fakty przeczą obecnej wiedzy, to tym gorzej dla faktów. Aż trudno uwierzyć, że żyjemy w XXI wieku, w zaawansowanej technologicznie Cywilizacji. Że badamy odległe zakątki Kosmosu, odległe o miliardy yl. A tymczasem tu, na Ziemi, mamy dowody na to, że nasze podstawowe teorie są błędne/niekompletne. A jeszcze bardziej tragikomiczne  jest to, że naukowcy nie chcą podjąć, prostych przecież i niekosztownych,  badań!
Żeby oddać stan współczesnej nauki, opiszę pewne zdarzenie. Kilka miesięcy temu zwróciłem się do prof. A. Staruszkiewicza z prośbą o zapoznanie się z moim odkryciem Gemine, i podając adres bloga. W kilkanaście minut później profesor zadał mi pytanie: „Czy jest Pan krewnym tego słynnego Krystiana Lupy”? To były wszystkie wnioski, jakie  ów znany profesor „wyciągnął” z odkrycia. Czy można lepiej opisać stan „nauki”?
To świadczy o tym, jak bardzo ci ludzie są oderwani od rzeczywistości. A przecież to Staruszkiewicz jest jednym z największych krytyków współczesnego stanu wiedzy w Fizyce.
Ślepa wiara fizyków, że matematyka doprowadzi ich do utworzenia wspólnej teorii pola oddzialywań może dominować jeszcze przez dziesięciolecia, zanim nastąpi przebudzenie, że ta droga prowadzi do nikąd. Jak obecnie teoria strun.
Szaleństwo współczesnej nauki jest zupełnie niezrozumiałe. Zamiast przeprowadzić proponowane badania mas zmiennych w czasie, których koszt stanowiłby znikomą cząstkę wydatków na LHC, oni brną dalej, marząc o wybudowaniu VLHC, o wysłaniu na orbitę kolejnego super_Hubble’a. To wszystko, w świetle odkrycia Gemine, jest coraz bardziej tragikomiczne.