ROZDZIAŁ
IV. MUCHY-PRMIENIOWANIE-RAK
Był czerwiec 2005
roku. Któregoś dnia, idąc przez halę[1], zauważyłem dużą ilość martwych much. Sporych
rozmiarów (około 1 cm), o ciemnym ubarwieniu, były widoczne na jasnoniebieskim
tle posadzki.
Zakład był
otoczony z dwóch stron kompleksem leśnym, a z dwóch pozostałych przylegał do
pobliskiego osiedla. To sprawiało, że latem halę odwiedzały chmary much, więc
ich obecność nie była dziwna. Jednak dziwne było to, że wszystkie one były
martwe.
Przez ten obszar
hali przechodziłem kilka razy w ciągu dnia, idąc do pomieszczeń sanitarnych i
socjalnych. Mimo, że posadzka była myta codziennie, to niezmiennie leżało
tam sporo martwych much. Minęło kilka tygodni, zanim uświadomiłem
sobie, że może to mieć związek z moim wcześniejszym odkryciem Gemine. Zacząłem
więc obserwować muchy, które znalazły się w pobliżu maszyny. Wyniki obserwacji
były zadziwiające: w początkowym okresie, kiedy muchy były jeszcze
ruchliwe i żywotne, jednym z najczęściej obserwowanych odruchów
było (częstsze niż zwykle) pocieranie
odwłoku i przedniej części tułowia kończynami. Także ich ruchliwość malała
szybko. Złapanie muchy wymaga nadzwyczajnego refleksu, są niezwykle szybkie, sprawne
i dysponują nadzwyczajnym refleksem. Tutaj jednak, stopniowo i szybko,
traciły wszystkie swoje zalety: szybkość reakcji, orientację
przestrzenną, zdolności manewrowe, właściwości lotne. Początkowo starały się
uciec w sytuacji zagrożenia, ale w miarę
upływu czasu robiły to z coraz większym opóźnieniem, ospale. Stawały
się coraz bardziej niemrawe. Do lotu startowały ociężale; leciały wolno i na
oślep, uderzając w przeszkody, jak gdyby były pozbawione zmysłu widzenia lub
orientacji przestrzennej. W końcu nie reagowały nawet na bezpośrednie zbliżenie palca. Po
upływie ok. 45-60 minut ginęły.
Rysunek 12 Komary
--------------------------------------------------------------------------------------------
[Brak możliwości
bezpośrednich obserwacji reakcji komarów, które znalazły się w pobliżu zadecydował, że opisany poniżej przypadek
komarów nie może być podstawą do wyciągania daleko idących wniosków].
Komary są znacznie mniejsze
od much. Przylatywały tylko po zmierzchu., a przy sztucznym świetle zawieszonych
wysoko lamp trudno było je wypatrzyć. W
bezpośrednim otoczeniu maszyn posadzka była ciemna, pokryta pyłem farbowym i
papierowym. Ponadto, komary zacząłem obserwować dopiero od 2005 roku, a wówczas
było ich już znacznie mniej. Nigdy nie
zauważyłem, aby ginęły w pobliżu maszyny lub zachowywały się nietypowo.
Pierwsze lato w tej miejscowości zapamiętałem dobrze za sprawą komarów:
jestem mało odporny na ich ukąszenia. Po zmierzchu zlatywały się ich tysiące
tych i atakowały niemiłosiernie. Ale następnego lata znikły niemal całkowicie.
Widywałem je sporadycznie. Tak było przez kilka następnych lat. Któregoś lata
pojawiły się w dość dużej ilości, ale były znacznie mniejsze.
Zniknięcie komarów było
dziwne, gdyż zakład przylegał do lasu, a około 2 km od zakładu płynęła rzeka,
która tworzyła rozległe rozlewiska. To była wylęgarnia komarów. Co spowodowało,
że w tak dogodnym dla komarów środowisku, wyginęła niemal cała populacja?
Promieniowanie jonizujące jest czynnikiem, wywołującym
sterylność płciową
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego muchy,
które znalazły się w pobliżu źródła oddziaływania (masy), ginęły? W
procesie technologicznym używane są wprawdzie chemikalia, lecz ich opary nie są
zagrożeniem ani dla much ani tym bardziej dla człowieka. Ponadto chemikalia te
znajdują się w przedniej części maszyny i są odpowiednio zabezpieczone.
Agonia much,
które znalazły się w pobliżu maszyny, przypominała agonię much, które zostały spryskane środkiem
owadobójczym Raid. Rozmawiałem nawet ze sprzątaczkami podejrzewając, że do
mycia używają płynu z jakimś szkodliwym środkiem chemicznym, ale kategorycznie twierdziły,
że używają tradycyjnych środków do mycia.
Czy przyczyną
mogło być jakieś nieznane, hipotetyczne promieniowanie, towarzyszące
wspomnianym oddziaływaniom?
Jeśli nasza obecna
wiedza jest niekompletna, to przecież nie można wykluczyć, że oddziaływaniom
Gemine towarzyszy także promieniowanie szkodliwe dla organizmów żywych,
podobnie jak to jest w przypadku pozostałych, znanych oddziaływań: jądrowego i
słabego a zwłaszcza elektromagnetycznego. Szybka
śmierć much oraz moje nowotwory tarczycy i prostaty są tutaj argumentami
namacalnymi, realnymi, przemawiającymi na rzecz takiej hipotezy.
Dlaczego
zaobserwowałem śmierć much dopiero w 2005 roku? W Katowicach[2] hala
maszyn była otoczona z trzech stron innymi pomieszczeniami, a od strony
podwórza okna były prawie zawsze zamknięte. Ponadto, muszę przyznać, że nie
przyszło mi to do głowy, że oddziaływaniom Gemine może towarzyszyć szkodliwe
promieniowanie. W Starachowicach zaobserwowałem to zjawisko dopiero po trzech
latach i tylko przypadek sprawił, że
zainteresowałem się losem much.
Mam pełne
zaufanie do wyników badań i wyprowadzonych z tych badań wniosków. Przypomnę, że
„układy mechaniczne drgające, których masa zmienia
się w czasie, są źródłem pola i oddziaływań, niedających się wyjaśnić na
gruncie obecnej wiedzy a oddziaływania przypominają oddziaływania układów
elektro-magnetycznych”.
W przypadku much
pewność moja jest mniejsza, gdyż jest jedynie rezultatem obserwacji i
osobistych doświadczeń, a nie-badań. Czy obserwacja kilkudziesięciu przypadków
jest wystarczająca? Na pewno nie, jeśli zastosujemy kryteria obowiązujące w
nauce. Ale perspektywa pomocy chorym na raka powinna być wystarczającą zachętą do
podjęcia badań. Tym bardziej, że takie badanie jest bardzo proste, a jego koszt
w najprostszej wersji wyniósłby co najwyżej kilkaset dolarów: wystarczyłoby
umieścić klatkę z muchami w pobliżu masy zwoju A, zastosować wariant VR+ i
odczekać kilkadziesiąt minut. Ponadto, ktokolwiek podejmie badania układów MRS,
będzie musiał wziąć pod uwagę możliwe oddziaływanie szkodliwego promieniowania
xqg.
W procesie
ewolucji organizmy żywe dostosowują się do panujących warunków. Być może,
większość z Nas nosi w sobie naturalną odporność na promieniowanie xqg, nie
wiedząc o tym. W przypadku niektórych osobników ta naturalna odporność jest
zaburzona genetycznie lub hormonalnie. A tryb życia, odżywianie, stres, brak
aktywności, otyłość, używki (palenie papierosów, alkohol), infekcje, itd.-byłyby
dodatkowymi czynnikami, sprzyjającymi rozwojowi nowotworów.
Pewne fakty są
zastanawiające. Dlaczego mechanizmy i przyczyny nowotworów nadal nie
są znane? Dlaczego medycyna nie potrafi leczyć raka?[3] Jeśli pominąć czynniki sprzyjające tej chorobie, to
jedyną udowodnioną przyczyną nowotworów jest (znane) promieniowanie (γ, α i β).
Promieniowanie jest zarówno przyczyną nowotworów, jak i metodą ich leczenia. Widoczne jest tu podobieństwo do leczenia przy
pomocy szczepionek (to, co zabija, jednocześnie pomaga, jeśli jest zastosowane
w niewielkich ilościach)?
Nowotwór
tarczycy został u mnie wykryty w 2012 roku. Kolejny nowotwór – rak gruczołu
krokowego -w lipcu 2018 roku. Uświadomiłem sobie wówczas, że to może
nie być przypadek
#promieniowanie,
które zabijało muchy, może zabijać ludzi#
|
Dlaczego śmierć much nie zapaliła lampki
ostrzegawczej? Nie potrafię racjonalnie odpowiedzieć. Na pewno przyczyniła się
do tego moja ówczesna ignorancja na temat raka i szkodliwości promieniowania
jonizującego. Nie uwzględniłem także tego, że byłem bardziej od
innych pracowników narażony na promieniowanie xqg. Przecież tylko ja stosowałem
takie ustawienia zwojów, które powodowały oddziaływania . A więc znajdowałem
się w bezpośrednim sąsiedztwie domniemanego źródła promieniowania.
Problemy z układem
moczowo-płciowym pojawiły się zaledwie 5-6
miesięcy od czasu rozpoczęcia pierwszego testu wariantu VR+. Jesienią 2000 r. zachorowałem
na ostre zapalenie najądrza (OZN). Pojawiła się krew w ejakulacie[4],
obrzęk moszny i silny ból jąder. Po wizycie u urologa i 2 tygodniach leczenia
nastąpiła widoczna poprawa, ale pozostał ból jąder[5],
który odczuwam do dziś. Wkrótce potem, w 2001 roku, pojawił się tępy ból w końcowym odcinku jelita grubego. W
latach 2003-2005 leczyłem go u proktologa, oczywiście, bezskutecznie. Teraz
wiem, że to był jeden z początkowych objawów rozrostu prostaty (a niewykluczone
także, że początki raka prostaty?). Kiedy w 2019 r. dowiedziałem się, że mam RGK (raka gruczołu krokowego),
zrozumiałem, że ból ten był spowodowany uciskiem powiększonej prostaty na
ściankę jelita grubego lub/i na pobliski nerw. Źródło bólu było/jest bowiem
zlokalizowane dokładnie na wysokości, na której znajduje się prostata.
Do roku 2005 nie kojarzyłem tych problemów
z promieniowaniem, gdyż nie było żadnych dowodów na jego istnienie. A potem
po prostu zlekceważyłem zagrożenie. Nigdy nie chorowałem na choroby układu moczowo-płciowego i tarczycy a w mojej rodzinie nie było przypadków chorób
nowotworowych. Nigdy też nie miałem do czynienia ze źródłami (znanego)
promieniowania jonizującego, z wyjątkiem rutynowych badań rtg klatki
piersiowej. Wyniki badań PSA[6] są ponad
dwunastokrotnie większe od maksymalnej dopuszczalnej wartości. Tak wysoki
poziom praktycznie nie daje żadnych szans.
Czy xqg
istnieje? Padanie much mogłoby tak sugerować. Także brak dziedzicznego
obciążenia, gdyż w rodzinie nie
było przypadków raka. Ale są
też inne argumenty. Oddziaływanie elektromagnetyczne jest źródłem szkodliwego
promieniowania X i
Gemine powstaje
w procesie drgań zmiennego w czasie ładunku masy. Jeśli Gemine ma charakter
elektromagnetyczny lub magnetoelektryczny, to istnienie szkodliwego zakresu
promieniowania jest niewykluczone
Nowotwór gruczołu
krokowego (RGK) rozwija się powoli. Cytat z podręcznika:
„Napromieniowany
organizm może nie wykazywać żadnych wykrywalnych objawów przez bardzo długi
okres czasu po ekspozycji. Wiadomo, że skutki tego rodzaju napromieniowania
mogą istnieć w formie utajonej i rozwijać się stopniowo. Mogą ujawnić się nawet
po kilkudziesięciu latach.”
W podręcznikach możemy także
znaleźć informację, że organem człowieka najbardziej podatnym na uszkodzenia
genetyczne są gonady. Współczynnik ryzyka (w 10-2 1/Sv) w przypadku
gonad wynosi 1,33 i jest najwyższy spośród wszystkich organów człowieka
Jednak
są także argumenty, przemawiające za dobrze znanymi przyczynami raka tarczycy i
RGK. Po 2010 roku, po przejściu na emeryturę, mój tryb życia, aktywność,
odżywianie, itd. pozostawiały wiele do życzenia, mimo że w 2010 roku rzuciłem
palenie. Wcześniej paliłem, na przemian z długimi okresami niepalenia.
Spotkałem
się z zarzutem, że gdyby istniało promieniowanie xqg, to byłoby to widoczne,
gdyż napromieniowani zostaliby także inni pracownicy. Ale nie znamy własności
tego promieniowania; nie wiemy jaki ma ono zasięg, jak bardzo jest przenikliwe,
jaką ma energię, itd. Na przykład, szkodliwe promieniowanie
jest pochłaniane przez kilkucentymetrową
warstwę powietrza pod normalnym ciśnieniem. Ponadto
·
Raki prostaty i tarczycy rozwijają się bardzo wolno.
·
Nikomu odpowiedzialnemu za zdrowie nie przyszło
zapewne do głowy, że w środowisku drukarzy należy przeprowadzić badania
przesiewowe na obecność raka. Nikt przecież nie podejrzewał nawet, że w
drukarniach jest jakiekolwiek źródło promieniowania.
·
Byłem jedynym, który prowadził tego rodzaju
eksperymenty. Poprawne ustawienie zwojów (VR0; Zeg- oraz
) zwojów
nie powodowało oddziaływań. Zatem należy sądzić, że nie było źródłem szkodliwego
promieniowania. A takie ustawienie stosowali wszyscy operatorzy C-W (z wyjątkiem
mnie).
Nowotwór
tarczycy został u mnie wykryty w lipcu 2012 roku. W 2014 roku poddałem się
operacji thyreoidectomii. Jedną z udokumentowanych przyczyn nowotworów tarczycy
jest promieniowanie jonizujące.
Rak
gruczołu krokowego (RGK) został stwierdzony u mnie na początku lipca 2018 roku.
Świadczył o tym wynik PSA=40 ng/ml. (wartość referencyjna
4 ng/ml)
Wiemy,
że częstość pojawiania się nowotworów rośnie wraz z wiekiem. Nauka tłumaczy to
starzeniem się organizmu. Ale równie dobrze można tę zależność tłumaczyć
dłuższym okresem ekspozycji na działanie promieniowania xqg.
U prawie
wszystkich mężczyzn w podeszłym wieku, którzy zmarli z przyczyn innych niż RGK,
a którzy zostali po śmierci poddani sekcji zwłok, stwierdzano raka prostaty w
różnych stadiach. Dłuższe życie, to jednocześnie także dłuższy czas ekspozycji
organów na hipotetyczne promieniowanie. Co więcej, powyżej
30 roku życia prawie u wszystkich mężczyzn rozmiary prostaty powiększają się.
Większa objętość organu, to jednocześnie absorpcja większej dawki rzeczywistego
lub hipotetycznego promieniowania przez powiększony organ.
Cytat:
„Nowotwory złośliwe, wywołane przez promieniowanie jonizujące,
nie różnią się żadnymi cechami klinicznymi i morfologicznymi od tych, które
obserwuje się w populacji nie poddanej ekspozycji na to promieniowanie.” .
Oznacza to, że obecnie żadną
metodą nie możemy wykluczyć, że wszystkie typy raka nie są powodowane
przez hipotetyczne promieniowanie.
Nauka
nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektóre osoby, prowadzące zdrowy i higieniczny tryb życia, młode,
nie obciążone genetycznie – zapadają na raka. A z kolei inni, którzy palą
papierosy, nadużywają alkoholu, prowadzą siedzący tryb życia, odżywiają się
niezdrowo, itd.- nie wiedzą, czym jest rak.
Aż 8
milionów ludzi na świecie umiera co roku za sprawą nowotworów. Odmowa
przeprowadzenia niezależnych badań, choćby tylko z tego względu, wydaje się
niehumanitarna.
[1] Hala maszyn DOR
[2] W 2001 roku drukarnia
została zakupiona przez inną prywatna firmę, a zakład został przeniesiony do
SSE w Starachowicach
[3] Na świecie procent ilości
zgonów na raka do ilości zachorowań wynosi 57% , w Polsce-63%.
[4] Z podręczników można się
dowiedzieć, że u niektórych chorych pojawia się
krwiomocz i zakażenia dróg moczowych. Tak właśnie było w moim przypadku
[5] Jądra, czyli męskie
gonady, to organ najbardziej podatny na promieniowanie jonizujące
[6] Swoisty antygen stercza.
Poziom tego markera we krwi powyżej 4 ng/ml świadczy o nowotworze stercza
[7] Jedna z hipotez teorii
TESS sugeruje, że promieniowanie xqg może być obecne w całym Wszechświecie,
jako skutek ekspansji Wszechświata
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz