niedziela, 27 października 2019

Promieniowanie, Muchy, Rak


ROZDZIAŁ IV. MUCHY-PRMIENIOWANIE-RAK

Był czerwiec 2005 roku. Któregoś dnia, idąc przez halę[1], zauważyłem dużą ilość martwych much. Sporych rozmiarów (około 1 cm), o ciemnym ubarwieniu, były widoczne na jasnoniebieskim tle posadzki.


Zakład był otoczony z dwóch stron kompleksem leśnym, a z dwóch pozostałych przylegał do pobliskiego osiedla. To sprawiało, że latem halę odwiedzały chmary much, więc ich obecność nie była dziwna. Jednak dziwne było to, że wszystkie one były martwe.
Przez ten obszar hali przechodziłem kilka razy w ciągu dnia, idąc do pomieszczeń sanitarnych i socjalnych. Mimo, że posadzka była myta codziennie, to niezmiennie leżało tam  sporo martwych much. Minęło kilka tygodni, zanim uświadomiłem sobie, że może to mieć związek z moim wcześniejszym odkryciem Gemine. Zacząłem więc obserwować muchy, które znalazły się w pobliżu maszyny. Wyniki obserwacji były zadziwiające:  w początkowym okresie, kiedy muchy były jeszcze ruchliwe i żywotne, jednym z najczęściej obserwowanych odruchów było (częstsze niż zwykle)  pocieranie odwłoku  i przedniej części tułowia  kończynami. Także ich ruchliwość malała szybko. Złapanie muchy wymaga nadzwyczajnego refleksu, są niezwykle szybkie, sprawne i dysponują nadzwyczajnym refleksem. Tutaj jednak, stopniowo i szybko, traciły  wszystkie swoje zalety: szybkość reakcji, orientację przestrzenną, zdolności manewrowe, właściwości lotne. Początkowo starały się uciec w sytuacji zagrożenia, ale  w miarę upływu czasu robiły to z  coraz większym opóźnieniem, ospale. Stawały się coraz bardziej niemrawe. Do lotu startowały ociężale; leciały wolno i na oślep, uderzając w przeszkody, jak gdyby były pozbawione zmysłu widzenia lub orientacji przestrzennej. W końcu nie reagowały nawet na bezpośrednie zbliżenie  palca. Po upływie ok. 45-60 minut ginęły.

Rysunek 12 Komary

--------------------------------------------------------------------------------------------
[Brak możliwości bezpośrednich obserwacji reakcji komarów, które znalazły się w pobliżu  zadecydował, że opisany poniżej przypadek komarów nie może być podstawą do wyciągania daleko idących wniosków].
Komary są znacznie mniejsze od much. Przylatywały tylko po zmierzchu., a przy sztucznym świetle zawieszonych wysoko lamp  trudno było je wypatrzyć.  W bezpośrednim otoczeniu maszyn posadzka była ciemna, pokryta pyłem farbowym i papierowym. Ponadto, komary zacząłem obserwować dopiero od 2005 roku, a wówczas było ich już  znacznie mniej. Nigdy nie zauważyłem, aby ginęły w pobliżu maszyny lub zachowywały się nietypowo. Pierwsze lato w tej miejscowości zapamiętałem dobrze za sprawą komarów: jestem mało odporny na ich ukąszenia. Po zmierzchu zlatywały się ich tysiące tych i atakowały niemiłosiernie. Ale następnego lata znikły niemal całkowicie. Widywałem je sporadycznie. Tak było przez kilka następnych lat. Któregoś lata pojawiły się w dość dużej ilości, ale były znacznie mniejsze.
Zniknięcie komarów było dziwne, gdyż zakład przylegał do lasu, a około 2 km od zakładu płynęła rzeka, która tworzyła rozległe rozlewiska. To była wylęgarnia komarów. Co spowodowało, że w tak dogodnym dla komarów środowisku, wyginęła niemal cała populacja?
Promieniowanie jonizujące jest czynnikiem, wywołującym sterylność płciową
------------------------------------------------------------------------------------------------
Dlaczego muchy, które znalazły się w pobliżu źródła oddziaływania (masy), ginęły? W procesie technologicznym używane są wprawdzie chemikalia, lecz ich opary nie są zagrożeniem ani dla much ani tym bardziej dla człowieka. Ponadto chemikalia te znajdują się w przedniej części maszyny i są odpowiednio zabezpieczone. 
Agonia much, które znalazły się w pobliżu maszyny, przypominała  agonię much, które zostały spryskane środkiem owadobójczym Raid. Rozmawiałem nawet ze sprzątaczkami podejrzewając, że do mycia używają płynu z jakimś szkodliwym środkiem chemicznym, ale kategorycznie twierdziły, że używają tradycyjnych środków do mycia.
Czy przyczyną mogło być jakieś nieznane, hipotetyczne promieniowanie, towarzyszące wspomnianym oddziaływaniom? 
Jeśli nasza obecna wiedza jest niekompletna, to przecież nie można wykluczyć, że oddziaływaniom Gemine towarzyszy także promieniowanie szkodliwe dla organizmów żywych, podobnie jak to jest w przypadku pozostałych, znanych oddziaływań: jądrowego i słabego a zwłaszcza elektromagnetycznego. Szybka śmierć much oraz moje nowotwory tarczycy i prostaty są tutaj argumentami namacalnymi, realnymi, przemawiającymi na rzecz takiej hipotezy.
Dlaczego zaobserwowałem śmierć much dopiero w 2005 roku? W Katowicach[2]  hala maszyn była otoczona z trzech stron innymi pomieszczeniami, a od strony podwórza okna były prawie zawsze zamknięte. Ponadto, muszę przyznać, że nie przyszło mi to do głowy, że oddziaływaniom Gemine może towarzyszyć szkodliwe promieniowanie. W Starachowicach zaobserwowałem to zjawisko dopiero po trzech latach  i tylko przypadek sprawił, że zainteresowałem się losem much.
Mam pełne zaufanie do wyników badań i wyprowadzonych z tych badań wniosków. Przypomnę, że

„układy mechaniczne drgające, których masa zmienia się w czasie, są źródłem pola i oddziaływań, niedających się wyjaśnić na gruncie obecnej wiedzy a oddziaływania przypominają oddziaływania układów elektro-magnetycznych”.

W przypadku much pewność moja jest mniejsza, gdyż jest jedynie rezultatem obserwacji i osobistych doświadczeń, a nie-badań. Czy obserwacja kilkudziesięciu przypadków jest wystarczająca? Na pewno nie, jeśli zastosujemy kryteria obowiązujące w nauce. Ale perspektywa pomocy chorym na raka powinna być wystarczającą zachętą do podjęcia badań. Tym bardziej, że takie badanie jest bardzo proste, a jego koszt w najprostszej wersji wyniósłby co najwyżej kilkaset dolarów: wystarczyłoby umieścić klatkę z muchami w pobliżu masy zwoju A, zastosować wariant VR+ i odczekać kilkadziesiąt minut. Ponadto, ktokolwiek podejmie badania układów MRS, będzie musiał wziąć pod uwagę możliwe oddziaływanie szkodliwego promieniowania xqg.
W procesie ewolucji organizmy żywe dostosowują się do panujących warunków. Być może, większość z Nas nosi w sobie naturalną odporność na promieniowanie xqg, nie wiedząc o tym. W przypadku niektórych osobników ta naturalna odporność jest zaburzona genetycznie lub hormonalnie. A tryb życia, odżywianie, stres, brak aktywności, otyłość, używki (palenie papierosów, alkohol), infekcje, itd.-byłyby dodatkowymi czynnikami, sprzyjającymi rozwojowi nowotworów.
Pewne fakty są zastanawiające.  Dlaczego mechanizmy i przyczyny nowotworów nadal nie są znane? Dlaczego medycyna nie potrafi leczyć raka?[3] Jeśli pominąć czynniki sprzyjające tej chorobie, to jedyną udowodnioną przyczyną nowotworów jest (znane) promieniowanie (γ, α i β). Promieniowanie jest zarówno przyczyną nowotworów, jak i metodą ich leczenia.  Widoczne jest tu podobieństwo do leczenia przy pomocy szczepionek (to, co zabija, jednocześnie pomaga, jeśli jest zastosowane w niewielkich ilościach)?
Nowotwór tarczycy został u mnie wykryty w 2012 roku. Kolejny nowotwór – rak gruczołu krokowego -w lipcu 2018 roku. Uświadomiłem sobie wówczas, że to może nie być przypadek


#promieniowanie, które zabijało muchy, może zabijać ludzi#

Dlaczego śmierć much nie zapaliła lampki ostrzegawczej? Nie potrafię racjonalnie odpowiedzieć. Na pewno przyczyniła się do tego moja ówczesna ignorancja na temat raka i szkodliwości promieniowania jonizującego. Nie uwzględniłem także tego, że  byłem bardziej od innych pracowników narażony na promieniowanie xqg. Przecież tylko ja stosowałem takie ustawienia zwojów, które powodowały oddziaływania . A więc znajdowałem się w bezpośrednim sąsiedztwie domniemanego źródła promieniowania.
Problemy z układem moczowo-płciowym pojawiły się zaledwie 5-6 miesięcy od czasu rozpoczęcia pierwszego  testu wariantu VR+. Jesienią 2000 r. zachorowałem na ostre zapalenie najądrza (OZN). Pojawiła się krew w ejakulacie[4], obrzęk moszny i silny ból jąder. Po wizycie u urologa i 2 tygodniach leczenia nastąpiła widoczna poprawa, ale pozostał ból jąder[5], który odczuwam do dziś. Wkrótce potem, w 2001 roku, pojawił się  tępy ból w końcowym odcinku jelita grubego. W latach 2003-2005 leczyłem go u proktologa, oczywiście, bezskutecznie. Teraz wiem, że to był jeden z początkowych objawów rozrostu prostaty (a niewykluczone także, że początki raka prostaty?). Kiedy w 2019 r. dowiedziałem się, że mam RGK (raka gruczołu krokowego), zrozumiałem, że ból ten był spowodowany uciskiem powiększonej prostaty na ściankę jelita grubego lub/i na pobliski nerw. Źródło bólu było/jest bowiem zlokalizowane dokładnie na wysokości, na której znajduje się prostata.
Do roku 2005 nie  kojarzyłem tych problemów z promieniowaniem, gdyż nie było żadnych dowodów na jego istnienie. A potem po prostu zlekceważyłem zagrożenie. Nigdy nie chorowałem na choroby  układu moczowo-płciowego i tarczycy a w  mojej rodzinie nie było przypadków chorób nowotworowych. Nigdy też nie miałem do czynienia ze źródłami (znanego) promieniowania jonizującego, z wyjątkiem  rutynowych badań rtg klatki piersiowej. Wyniki badań PSA[6] są ponad dwunastokrotnie większe od maksymalnej dopuszczalnej wartości. Tak wysoki poziom praktycznie nie daje żadnych szans.

Czy xqg istnieje? Padanie much mogłoby tak sugerować. Także brak dziedzicznego obciążenia, gdyż w rodzinie nie było przypadków raka. Ale są też inne argumenty. Oddziaływanie elektromagnetyczne jest źródłem szkodliwego promieniowania X i Gemine powstaje w procesie drgań zmiennego w czasie ładunku masy. Jeśli Gemine ma charakter elektromagnetyczny lub magnetoelektryczny, to istnienie szkodliwego zakresu promieniowania jest niewykluczone
Nowotwór gruczołu krokowego (RGK) rozwija się powoli. Cytat z  podręcznika:
„Napromieniowany organizm może nie wykazywać żadnych wykrywalnych objawów przez bardzo długi okres czasu po ekspozycji. Wiadomo, że skutki tego rodzaju napromieniowania mogą istnieć w formie utajonej i rozwijać się stopniowo. Mogą ujawnić się nawet po kilkudziesięciu latach.”
W podręcznikach możemy także znaleźć informację, że organem człowieka najbardziej podatnym na uszkodzenia genetyczne są gonady. Współczynnik ryzyka (w 10-2 1/Sv) w przypadku gonad wynosi 1,33 i jest najwyższy spośród wszystkich organów człowieka
Jednak są także argumenty, przemawiające za dobrze znanymi przyczynami raka tarczycy i RGK. Po 2010 roku, po przejściu na emeryturę, mój tryb życia, aktywność, odżywianie, itd. pozostawiały wiele do życzenia, mimo że w 2010 roku rzuciłem palenie. Wcześniej paliłem, na przemian z długimi okresami niepalenia.

Spotkałem się z zarzutem, że gdyby istniało promieniowanie xqg, to byłoby to widoczne, gdyż napromieniowani zostaliby także inni pracownicy. Ale nie znamy własności tego promieniowania; nie wiemy jaki ma ono zasięg, jak bardzo jest przenikliwe, jaką ma energię, itd. Na przykład, szkodliwe promieniowanie  jest pochłaniane przez kilkucentymetrową warstwę powietrza pod normalnym ciśnieniem. Ponadto
·         Raki prostaty i tarczycy rozwijają się bardzo wolno.
·         Nikomu odpowiedzialnemu za zdrowie nie przyszło zapewne do głowy, że w środowisku drukarzy należy przeprowadzić badania przesiewowe na obecność raka. Nikt przecież nie podejrzewał nawet, że w drukarniach jest jakiekolwiek źródło promieniowania.
·         Byłem jedynym, który prowadził tego rodzaju eksperymenty. Poprawne ustawienie zwojów (VR0; Zeg- oraz ) zwojów nie powodowało oddziaływań. Zatem należy sądzić, że nie było źródłem szkodliwego promieniowania. A takie ustawienie stosowali wszyscy operatorzy C-W (z wyjątkiem mnie).
Nowotwór tarczycy został u mnie wykryty w lipcu 2012 roku. W 2014 roku poddałem się operacji thyreoidectomii. Jedną z udokumentowanych przyczyn nowotworów tarczycy jest promieniowanie jonizujące.
Rak gruczołu krokowego (RGK) został stwierdzony u mnie na początku lipca 2018 roku. Świadczył o tym wynik PSA=40 ng/ml. (wartość referencyjna 4 ng/ml)
Czy przyczyną wszystkich przypadków raka może być hipotetyczne promieniowanie xqg?[7]
Wiemy, że częstość pojawiania się nowotworów rośnie wraz z wiekiem. Nauka tłumaczy to starzeniem się organizmu. Ale równie dobrze można tę zależność tłumaczyć dłuższym okresem ekspozycji na działanie promieniowania xqg.
U prawie wszystkich mężczyzn w podeszłym wieku, którzy zmarli z przyczyn innych niż RGK, a którzy zostali po śmierci poddani sekcji zwłok, stwierdzano raka prostaty w różnych stadiach. Dłuższe życie, to jednocześnie także dłuższy czas ekspozycji organów na hipotetyczne promieniowanie. Co więcej, powyżej 30 roku życia prawie u wszystkich mężczyzn rozmiary prostaty powiększają się. Większa objętość organu, to jednocześnie absorpcja większej dawki rzeczywistego lub hipotetycznego promieniowania przez powiększony organ.
Cytat:
„Nowotwory złośliwe, wywołane przez promieniowanie jonizujące, nie różnią się żadnymi cechami klinicznymi i morfologicznymi od tych, które obserwuje się w populacji nie poddanej ekspozycji na to promieniowanie.” .
Oznacza to, że obecnie żadną metodą nie możemy wykluczyć, że wszystkie typy raka nie są powodowane przez  hipotetyczne promieniowanie.
Nauka nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niektóre osoby, prowadzące zdrowy i higieniczny tryb życia, młode, nie obciążone genetycznie – zapadają na raka. A z kolei inni, którzy palą papierosy, nadużywają alkoholu, prowadzą siedzący tryb życia, odżywiają się niezdrowo, itd.- nie wiedzą, czym jest rak.
Aż 8 milionów ludzi na świecie umiera co roku za sprawą nowotworów. Odmowa przeprowadzenia niezależnych badań, choćby tylko z tego względu, wydaje się niehumanitarna.





[1] Hala maszyn DOR
[2] W 2001 roku drukarnia została zakupiona przez inną prywatna firmę, a zakład został przeniesiony do SSE w Starachowicach
[3] Na świecie procent ilości zgonów na raka do ilości zachorowań wynosi 57% , w Polsce-63%.
[4] Z podręczników można się dowiedzieć, że u niektórych chorych pojawia się krwiomocz i zakażenia dróg moczowych. Tak właśnie było w moim przypadku
[5] Jądra, czyli męskie gonady, to organ najbardziej podatny na promieniowanie jonizujące
[6] Swoisty antygen stercza. Poziom tego markera we krwi powyżej 4 ng/ml świadczy o nowotworze stercza
[7] Jedna z hipotez teorii TESS sugeruje, że promieniowanie xqg może być obecne w całym Wszechświecie, jako skutek ekspansji Wszechświata

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz