Tragedią współczesnej Nauki jest, że o wartości pracy nie decyduje jej wartość merytoryczna,
ale wartość tytułu naukowca, który sygnuje te pracę.
Co takiego niezrozumiałego jest w tezie, która leży u
podstaw mojego odkrycia, którą można sformułować następująco:
Znana nam grawitacja, zarówno ta newtonowska, jak i ta einsteinowska,
zostały sformułowane na podstawie obserwacji oddziaływań dwóch i więcej mas, nie zmieniających się w czasie M, m=const.
Wszak Newton sformułował prawo powszechnego ciążenia w
oparciu o obserwacje Keplera, a ten badał zachowanie ciał Układu Słonecznego, a
więc ciał o masie niezmiennej w czasie. Moje odkrycie mówi:
masy zmienne w czasie są źródłem nieznanego nam
oddziaływania, przypominającego oddziaływanie elektromagnetyczne. Oddziaływanie
to nazwałem Gemine [G(rawitacja)-EM (elektormagnetyzm)-INE(rcja)]
Co niezrozumiałego jest w tezie, że masy zmienne w czasie są
źródłem nieznanego oddziaływania? Jeśli jest tutaj coś niezrozumiałego to to,
że naukowcy w sposób nieuprawniony założyli, że masy zmienne w czasie nie są
źródłem niczego, co byłoby warte zainteresowania. Istotnie, jest coś strasznego
i niepojętego, że naukowcy nigdy nie podjęli badań mas zmiennych w czasie
ponieważ uznali że masy zmienne w czasie są tym samym, co masy o masie stałej!
Wprost niewiarygodna niefrasobliwość, wręcz ignorancja!
W dziejach Nauki nie było jeszcze takiego przypadku. Oto
przypadkowe i fundamentalne odkrycie zostaje potraktowane jak insynuacje wariata
czy oszołoma! Mimo, że podaję jedynie
wyniki badań, jakie prowadziłem przez wiele lat! Niepojęte, że przez te 15 lat
walki o upublicznienie moich badań nie spotkałem choćby jednego naukowca z
otwartym umysłem, którego zainteresowałoby coś więcej ponad tytuł i dorobek naukowy autora.
Jeśli więc jest coś dziwnego w tym odkryciu, to są to fundamentalne
błędy naukowców:
·
Nieuprawnione uogólnienie praw rządzących oddziaływaniem
mas stałych w czasie, na ciała, których masy są zmienne w czasie
·
Milczące kontynuowanie einsteinowskiego modelu światła
i Wszechświata jako trójwymiarowego naczynia z doczepioną ad hoc współrzędną
czasu. Oczywiście, taki model nie sugeruje istnienia zjawisk, jakie obserwowałem.
A skoro nie sugeruje, to (w przekonaniu naukowców) takie zjawiska, jakie
obserwowałem, nie mogą istnieć.
Prawda, że takie rozumowanie jest kuriozalne? Trawestując, wychylenie
igły magnetycznej w doświadczeniu Oersteda nie miało miejsca i było jego złudzeniem, a Planck nie miał racji, postulując
kwantowy charakter energii!
Skoro nikt nigdy nie badał mas zmiennych w
czasie, to skąd przekonanie Pana i innych naukowców, że prawa nimi rządzące są
identyczne, jak prawa rządzące ciałami o masie niezmiennej w czasie!? A skoro
nasze obecne, fundamentalne prawa fizyki są niekompletne (jak sądzę), to nie
wydedukujemy z nich, że istnieją inne, nieznane nam prawa fizyki, rządzące
masami m=f(t). Koło się zamyka, oczywiście tylko w rozumieniu tych naukowców.
Bo obserwowane i opisywane przeze mnie zjawiska istnieją obiektywnie. Parafrazując,
skoro fakty przeczą obecnej wiedzy, to tym gorzej dla faktów. Aż trudno
uwierzyć, że żyjemy w XXI wieku, w zaawansowanej technologicznie Cywilizacji.
Że badamy odległe zakątki Kosmosu, odległe o miliardy yl. A tymczasem tu, na
Ziemi, mamy dowody na to, że nasze podstawowe teorie są błędne/niekompletne. A
jeszcze bardziej tragikomiczne jest to,
że naukowcy nie chcą podjąć, prostych przecież i niekosztownych, badań!
Żeby oddać stan współczesnej nauki, opiszę
pewne zdarzenie. Kilka miesięcy temu zwróciłem się do prof. A. Staruszkiewicza
z prośbą o zapoznanie się z moim odkryciem Gemine, i podając adres bloga. W kilkanaście
minut później profesor zadał mi pytanie: „Czy jest Pan krewnym tego słynnego
Krystiana Lupy”? To były wszystkie wnioski, jakie ów znany profesor „wyciągnął” z odkrycia. Czy
można lepiej opisać stan „nauki”?
To świadczy o tym, jak bardzo ci ludzie są
oderwani od rzeczywistości. A przecież to Staruszkiewicz jest jednym z
największych krytyków współczesnego stanu wiedzy w Fizyce.
Ślepa wiara fizyków, że matematyka
doprowadzi ich do utworzenia wspólnej teorii pola oddzialywań może dominować
jeszcze przez dziesięciolecia, zanim nastąpi przebudzenie, że ta droga prowadzi
do nikąd. Jak obecnie teoria strun.
Szaleństwo współczesnej nauki jest zupełnie
niezrozumiałe. Zamiast przeprowadzić proponowane badania mas zmiennych w czasie,
których koszt stanowiłby znikomą cząstkę wydatków na LHC, oni brną dalej,
marząc o wybudowaniu VLHC, o wysłaniu na orbitę kolejnego super_Hubble’a. To
wszystko, w świetle odkrycia Gemine, jest coraz bardziej tragikomiczne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz